Image
fot. kadr z filmu "Teoria wszystkiego"

W ostatni czwartek w Los Angeles odbyła się premierowa gala najnowszej produkcji Mimi Leder, reżyserki serialu „Ostry dyżur” (1999-2006), wyróżnionego nagrodą Emmy. „On the Basis of Sex” to biograficzna opowieść o Ruth Ginsburg – najstarszej sędzi amerykańskiego Sądu Najwyższego, znanej z liberalnych poglądów i krytycznego stosunku do rządów republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa, którą w filmie poznajemy jako młodą prawniczkę (w tej roli Felicity Jones), mierzącą się z dyskryminacją z powodu swojej płci i wyznania.

 

W Stanach Ginsburg jest żywą legendą i ikoną popkultury, wzorem dla Amerykanek, której postać pojawia się nawet w bajkach dla dzieci oraz – w formie tatuaży – na ramionach jej fanek i fanów. Film skupia się na przełomowym dla jej kariery procesie „Weinberger kontra Wiesenfeld” z 1975 roku – o tyle odmiennym od wcześniejszych spraw prawniczki, że gra w nim toczyła się o prawa mężczyzny, dyskryminowanego przez opiekę społeczną. Stephen Wiesenfeld był prowadzącym niewielką i średnio prosperującą firmę wdowcem, którego żona – dobrze zarabiająca nauczycielka matematyki w Edison High School – zmarła w trakcie porodu ich syna, Jasona. Samotnemu ojcowi odmówiono zasiłku, bowiem do lat 70. ubiegłego wieku o taką pomoc mogły ubiegać się jedynie wdowy. Ginsburg udowodniła, że prawo dyskryminuje jej klienta, co z jednej strony wpłynęło na zmiany przepisów, z drugiej zaś – poszerzyło samo rozumienie dyskryminacji ze względu na płeć. Prawniczka, opowiadając po latach o tym procesie, dodawała, że wyrok sądu stał się też wyzwaniem dla tradycyjnego – patriarchalnego – modelu rodziny, w którym mężczyzna pełni rolę chlebodawcy.

 

W walce o prawa kobiet i mężczyzn Ginsburg wspierał jej mąż, Marty, w którego postać w filmie Leder wciela się Armie Hammer. Na ekranie zobaczymy jeszcze między innymi Kathy Bates, Justina Theroux i Sama Waterstona, ale – jak nie trudno się domyślić – to na odtwórczyni głównej roli skupiają się wszystkie spojrzenia. Co ciekawe, początkowo gwiazdą „On the Basis od Sex” miała być Natalie Portman, która dopiero po czterech latach od wypuszczenia pierwszych informacji o projekcie zrezygnowała z działu w nim. Dla Jones, świętującej ostatnio trzydzieste-piąte urodziny, kreacja młodej Ruth to niewątpliwie kolejna – po „Teorii wszystkiego” (2014) – szansa na nominację do Oscara, mimo że pierwsze opinie o jej występie i samym obrazie Leder są dość podzielone.

 

W recenzjach z jednej strony mówi się o tym, że „On the Basis of Sex” to bardzo ważny głos w kontekście ruchu #metoo, z drugiej – że Ginsburg zasługuje na zdecydowanie lepszy film. Krytycy zgodnie sugerują jednak, że mamy tu do czynienia z bardzo uproszczoną historią, która powstała z myślą o masowej dystrybucji i powiela rozwiązania typowe dla opowieści o superbohaterkach i superbohaterach. Peter Debruge z magazynu „Variety” pisze, że chociaż między Jones a Hammerem odczuwa się magiczną chemię, ich kreacje tak naprawdę spłaszczają całą narrację, bowiem główni bohaterowie przypominają raczej postaci wyjęte żywcem z katalogu Searsa albo z filmów Douglasa Sirka, a nie rzeczywistych przedstawicieli mniejszości religijnych, którzy na studiach i w pracy musieli walczyć z antysemityzmem. Benjamin Lee („The Guardian”) „On the Basis of Sex” opisuje natomiast jako film realizujący znane schematy fabularne i momentami efektowny „samograj”, którego mocą jest przede wszystkim fascynująca historia Ginsburg, a w którym, obok scen – niekoniecznie zamierzenie – parodystycznych, najbardziej przeszkadza Jones.

 

Twórcom, zdaniem pierwszych recenzentów, udaje się ucieleśnić ducha i siłę legendarnej sędzi, a za ich najlepszą decyzję uznaje się rezygnację z całościowego portretu bohaterki i skupienie się na jednym wątku, który jednak niepotrzebnie został okrojony z szerszego, politycznego kontekstu. Większa publiczność będzie mogła zweryfikować te doniesienia 25 grudnia, bo wtedy film trafi do repertuarów kin. Data polskiej premiery nie jest jeszcze znana.

 

Alicja Muller
 

źródła: variety.com, theguardian.com