Image
Q&A z filmu "Love After Love"

Choć Izrael i Stany Zjednoczone dzielą tysiące kilometrów, te dwa światy spotkały się w Konkursie Głównym tegorocznej edycji festiwalu Netia OFF CAMERA. Filmy „Montana” oraz „Love After Love” tak naprawdę więcej łączy niż dzieli; obydwie produkcje opowiadają o relacjach rodzinnych i przywiązaniu do drugiego człowieka.

„Love After Love” Russella Harbaugha to nostalgiczna opowieść o żałobie i przyzwoleniu na miłość po stracie bliskiej osoby. Nicholas nie może pogodzić się ze śmiercią ojca, a przed konfrontacji z trudnymi emocjami ucieka w przelotne romanse; jednocześnie nie potrafi zrozumieć, że jego matka Suzanne chce ułożyć sobie życie u boku nowego mężczyzny. Podczas spotkania z widzami reżyser określił „Love After Love” mianem „opowieść o przemijaniu”. Mówiąc o początkach pracy nad filmem Harbaugh przyznał, że pisanie scenariusza rozpoczął tuż po śmierci własnego ojca: - To był swoisty proces, czas niewiarygodnych zmian w moim życiu. Reżyser podkreślał, że w produkcji jest niewiele scen improwizowanych. Wszystkie były szczegółowo rozpisane, ponieważ zależało mu na realizmie tej bardzo osobistej dla niego historii. Przypadkowy nie jest również obecny w filmie oniryzm. Dree Hemingway, jurorka Konkursu Polskich Filmów Fabularnych i aktorka wcielająca się w „Love After Love” w rolę Emilie, powiedziała, że: - Pierwszy raz zdarzyło się, aby reżyser pokazywał mi tak wiele obrazów olejnych, bym lepiej przygotowała się do roli. Chciał, żebym się zainspirowała, poczuła tę nostalgiczną atmosferę, którą chciał przenieść na ekran.

Harbaugh mówił także o muzyce, która odgrywa szczególną rolę w jego filmie. Ścieżka dźwiękowa do „Love After Love” jest dziełem Davida Shire’a – wybitnego kompozytora muzyki filmowej i teatralnej oraz autora tekstów. Akompaniament jego autorstwa nadał niepowtarzalną atmosferę tej filmowej opowieści o stracie.

„Montana” w reżyserii Limor Shmili to historia Efi, która wraca na izraelską prowincję, by wziąć udział w pogrzebie dziadka. Bohaterka szybko zdaje sobie sprawę, że niewiele zmieniło się w mentalności małego miasteczka, z którego pochodzi. Przemianę przeszła jednak ona sama – jest odważną, pewną siebie kobietą. Limor Shmila kreśli śmiały portret współczesnej izraelskiej rodziny i wikła widza w relacje bohaterów oraz ich niewypowiedziane na głos emocje. Podobnie jak w przypadku „Love After Love”, „Montana” powstawała tuż po śmierci dziadka reżyserki, kiedy twórczyni zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie zdążyła szczerze z nim porozmawiać i wyznać, kim jest jako dorosła osoba. -To osobista historia, ale nie autobiografia. Ten film jest uniwersalną opowieścią, w każdej rodzinie dzieją się takie rzeczy - przyznała Shmila podczas Q&A.

Zapytana o znaczenie tytułu, reżyserka odpowiedziała, że: - Montana to marka znanych, izraelskich papierosów mentolowych z lat 70. Gdy miałam dwanaście lat ukradłam je dziadkom - to były moje pierwsze papierosy, to zapach dzieciństwa, rodzinnego domu, nostalgii. Napisałam „Montanę” na podstawie moich przemyśleń z dawnych lat, moich pytań o związki między kobietami i mężczyznami oraz o relacje między członkami rodziny. „Montana” jest więc swoistą podróżą do krainy dzieciństwa, ale w kontekście dorosłych przemyśleń i przeżyć autorki filmu.

 

Zofia Wierzchowska

 

fot. Agnieszka Fiejka