Image
fot. kadr z filmu "Teoria wszystkiego"

Przemysł filmowy ma słabość do dobrze dobranych par - nierzadko zdarza się, że aktorzy występują w tym samym duecie po raz któryś z kolei. Tym razem padło na Eddiego Redmayne’a i Felicity Jones, którzy spotkali się ponownie na planie ,,The Aeronauts”.

 

Ich wspólny występ przed czterema laty okazał się niebywałym sukcesem. ,,Teorię wszystkiego” nagrodzono szeregiem nagród, a sam Redmayne za wymagającą rolę zmagającego się z postępującym stwardnieniem zanikowym bocznym Stevena Hawkinga, oprócz BAFTY i Złotego Globu, otrzymał również Oscara. Recepcja aktorskich zdolności Redmayne’a przyćmiła nieco występ Felicity Jones, choć to na jej postaci w głównej mierze opierał się bazujący na wspomnieniach Jane Hawking film, będący zapisem niełatwego życia u boku geniusza. Jones również otrzymała nominację do Oscara, lecz w wyścigu o statuetkę przegrała z Julianne Moore, która w ,,Still Alice” - podobnie jak Redmayne - niezwykle autentycznie odegrała postać, dotkniętą w młodym wieku nieuleczalną chorobą.

 

Osadzona w XIX wieku fabuła ,,The Aeronauts” skupia się wokół niezwykłej pary: młodej bogatej wdowy Amelii Wren i naukowca Jamesa Glaishera, którzy postanawiają wybrać się w ambitną ekspedycję balonem, mając zamiar wznieść się wyżej niż ktokolwiek do tej pory. Wysoko na niebie, nie mogąc uciec od trudnych pytań, dzielą się głęboko skrywanymi tajemnicami, co pomoże im odnaleźć na nowo miejsce w świecie, pozostawionym za sobą. Jednocześnie odkrywają sekrety nieba, ale gdy sięgają wyższych warstw atmosfery, uzdrawiająca podróż zamienia się w walkę o przetrwanie.

 

,,To jeden z najpiękniejszych scenariuszy, jakie kiedykolwiek miałem okazję przeczytać” mówił Redmayne dla USA Today, pytany o najnowszy projekt, dodając także, że uwielbia pracować z Felicity. Historia lubi się powtarzać i tym razem duet Redmayne - Jones wystąpi w filmie, który oparto na prawdziwej historii. Ponadto, tym razem nie jedna, a obie odgrywane przez nich postaci, zamiast twardo stąpać po ziemi, odpowiedzi na swoje pytania będą szukać na niebie. Nie w przenośni, a dosłownie, bo w ,,The Aeronauts” aktorzy naprawdę wzbiją się w powietrze.

 

Film przygodowy z elementami dramatu, w przeciwieństwie do ,,Teorii wszystkiego”,  bez wątpienia będzie wymagał od Redmayne’a i Jones fizycznych nakładów i sporej dozy odwagi. Producent filmu, Todd Lieberman, deklaruje, że kluczowym atutem ,,The Aeronauts” ma być autentyczność. ,,Spróbujemy nakręcić tak wiele scen rozgrywających się w dryfującym w powietrzu balonie, na ile tylko pozwoli pogoda” tłumaczy. O tym, że warunki atmosferyczne mogą drastycznie nadwyrężyć budżet, przekonał się choćby Terry Gilliam, który prace nad niedawno ukończonym ,,Człowiekiem, który zabił Don Kichota” musiał niegdyś przerwać, po tym, jak nagła powódź uszkodziła sprzęt na planie. Miejmy nadzieję, że twórcy ,,The Aeronauts” nie będą musieli mierzyć się z podobnym wyzwaniem.

 

Magdalena Narewska
 

źródło: empireonline.com

fot. pierwszy kadr z filmu "The Aeronauts"