Zwiastun debiutu reżyserskiego Jonaha Hilla wygląda jak kolejna fantazja na temat retromanii. Jest środek lat 90. Świeci słońce, asfalt wygląda na bardzo rozgrzany, grupka chłopców pędzi po nim na deskorolkach. To historia o dojrzewaniu. Jak można się domyśleć - równie słodkim, co gorzkim jednocześnie.
Debiut reżyserski Jonaha Hilla – amerykańskiego aktora oraz komika – nie zdążył jeszcze pojawić się w kinach, a już wzbudził bardzo duże, jak na debiutancki tytuł, zainteresowanie. Pierwsze fotosy prowokowały liczne skojarzenia z kultowym filmem Harmony Korine’a „Kids” (1995), a tematyka oraz estetyzacja obrazu nieco przywołuje zeszłoroczny „The Florida Project” (reż. Sean Baker). Historia skupia się na młodym, dorastającym bohaterze. Trzynastoletni Steve (Sunny Suljic) uparcie poszukuje ucieczki od gęstej atmosfery panującej w jego rodzinnym domu. Protagonista nieustannie kłóci się ze starszym bratem (w tej roli Lucas Hedges) – opryskliwym chłopakiem, którego białe tank topy od razu podpowiadają, że lepiej z nim nie zadzierać. Młody bohater odnajduje się w grupie skateboardzistów. Razem z nimi przemierza miasto, zawiera pierwsze przyjaźnie, obserwuje niebezpieczeństwa i pokusy czekające na każdym skrzyżowaniu.
W filmie zobaczymy Katherine Waterston, Jerrod Carmichael, Sunny Suljic („Zabicie świętego jelenia”, 2017) oraz Lucasa Hedges’a („Lady Bird”, „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, „Manchester by the Sea”) – jednego z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia, którego zobaczymy również w nadchodzącym w tym roku hicie filmowym „Boy Erased” (reż. Joel Edgerton).
„Skateboarding zawsze ukazywany był na ekranie jako żart albo rodzaj wspomnienia z lat 80. Mój film będzie nieco bardziej w klimacie "Kids" albo "This is England". To filmy, które miały na mnie największy wpływ" - opowiada o „Mid90s” reżyser. Z jednej strony film przypomina nieco kolejny obraz kliszujący indie kino inicjacyjne, a z drugiej - zwiastuje wnikliwą obserwację konkretnej grupy społecznej. Jednocześnie, osadzenie historii w latach 90. jest trafnym wabikiem przyciągającym stęsknionych za schyłkiem XX wieku. I chociaż świat powoli szykuje się na nostalgię w kierunku początków XXI wieku, najntisy nadal wiodą zdecydowany prym.
Bez względu na możliwą wtórność tematu, już po samym zwiastunie widać, że Hill kształtuje film w zdecydowanie autorski oraz intymny sposób. W USA „Mid90s” trafi do kin w październiku. Data polskiej premiery nie jest jeszcze znana.
Julia Smoleń