Image
fot. kadr z filmu

W swojej karierze - będąc tak na ekranie, jak i poza nim - już niejeden raz udowadniał, że nie boi się niczego! Nie straszne mu walki na miecze w średniowiecznej Szkocji, ofiary z ludzkich serc w starożytnym królestwie Majów, okopy II wojny światowej, a nawet i ukrzyżowanie! Teraz przyszedł czas na starcie z prawdziwą "Dziką bandą". A hersztem tej bandy - Mel Gibson!

To już pewne - powstanie nowa wersja sławnego antywesternu Sama Peckinpaha. Gwiazda “Zabójczej broni” (1987) zasiądzie nie tylko na stołku reżyserskim, lecz będzie także scenarzystą - (wspólnie z Bryanem Bagbym) i producentem wykonawczym tytułu. Remake powstanie pod skrzydłami studia Warner Bros, które pracuje nad nim już od ośmiu lat. W 2012 roku przymiarki do filmu przerwała jednak samobójcza śmierć Tony’ego Scotta, który miał stanąć za kamerą projektu. Na tę chwilę nie wiadomo, czy Mel Gibson zdecyduje się uwspółcześnić fabułę pierwowzoru, czy pozostać przy retro sznycie i 1913 roku. Znając jego inscenizacyjne upodobania, z pewnością możemy liczyć na pełnokrwistą realizację, również w wymiarze inscenizacyjnym.

Tytułowa banda istniała naprawdę – był nią gang Butcha Cassidy’ego. W dziele Peckinpaha głównym bohaterem jest Pike Bishop (William Holden). Wraz ze swymi kompanami zajmuje się napadami na banki i pociągi. Miejscowe władze postanawiają ostatecznie rozprawić się z grupą przestępców i w tym celu najmują Thorntona (Robert Ryan), dawnego przyjaciela Pike'a. Dostaje on trzydzieści dni na schwytanie członków bandy - jeśli nie wykona zadania, trafi do więzienia.

Wybór Gibsona, słynącego z podejmowania się odważnych wyzwań artystycznych i niestroniącego w nich od rozlewu krwi, nie powinien nikogo dziwić - “Dzika banda” Sama Peckinpaha to wszak obraz okrzyknięty jednym z najbrutalniejszych w historii kina. Już w momencie swojej premiery w 1969 roku zgromadził wokół siebie niemałe kontrowersje. W kultowym dziś antywesternie, tryskającym litrami krwi i naładowanym przemocą bardziej niż rewolwer kowboja nabojami, naliczono około 150 trupów. Takiego wyniku nie powstydziłby się nawet i sam Quentin Tarantino! Peckinpah nie ograniczył się jedynie do nakręcenia "krwawego poematu przemocy", jak określono finałową "Masakrę Przy Krwawej Werandzie" - a wszystko dzięki wykorzystaniu w niej zabiegu spowolnienia czasu na wzór "Bonnie i Clyde" (1967). Posiłkując się obrazem dzieci torturujących skorpiona na początku tej opowieści, podjął także ważny temat fascynacji przemocą, rodzącą się w człowieku już od najmłodszych lat. Sprzeciwił się też mitowi nietykalności kobiet na Dzikim Zachodzie - jego bohaterowie bez skrupułów zabijają również i bohaterki, jeśli te wyrządziły im jakąś krzywdę. Co istotne, nie wszystkie kontrowersje dotyczyły wyłącznie kwestii niebywałej brutalności produkcji. Dwójka aktorów występujących w filmie - L. Q. Jones oraz Strother Martin - zaproponowali, by relacja ich postaci (czyli T.C i Coffera) miała zabarwienie homoseksualne. Peckinpah przyjął ten pomysł z aprobatą i rzeczywiście wątek tej pary został poszerzony o taki element.

Kolejnym filmem w reżyserskim dorobku Gibsona - skromnym ilościowo, lecz imponującym wizualną i tematyczną bezkompromisowością - miał być „Destroyer”. Scenariusz stworzyła jego obecna partnerka, Rosalind Ross. Na planie tej produkcji Gibson znów miałby się przenieść w realia II wojny światowej, które nie są mu obce dzięki przywodzącej na myśl złote czasy kina wojennego „Przełęczy ocalonych” (2016). "Destroyer" jest pomyślany jako ekranizacja „Hell From the Heavens: The Epic Story of USS Laffey and World War II's Greatest Kamikaze Attack”, książki autorstwa Johna Wukovitsa. Powieśc opisuje losy amerykańskiego niszczyciela USS Laffey, który 16. kwietnia 1945 roku stał się celem największej w historii ofensywy kamikaze na pojedynczy okręt. Póki co, ta opowieść będzie musiała jednak poddać się pod ostrzałem spalonych słońcem rewolwerowców. Czy „Dzika banda” Mela Gibsona ustrzeli więcej nominacji do Oscara niż „Przełęcz ocalonych”, która zdobyła ich aż sześć? Odpowiedź poznamy wkrótce.

Monika Żelazko