Image
fot. materiay prasowe

Jeżeli kiedykolwiek mieliście w rękach którąś z powieści Jakuba Żulczyka, to już wiecie, że to nie są przelewki – raczej imponująca żonglerka popkulturowymi metaforami, której towarzyszy także fabularna jazda po bandzie. A jeśli widzieliście wspomniany w tytule debiut Krzysztofa Skoniecznego, to już jesteście pewni, że to duet doskonały. I zaraz sprezentuje nam serial, który przyćmi wszystkie inne - „Ślepnąc od świateł” już jesienią!

Osiem odcinków o tygodniu z życia Kuby, warszawskiego dilera. Jego luksusowe życie toczy się w otoczeniu celebrytów i gangsterów. Zna go wielu, ale właściwie prawie nikt. Wszędzie jest gwiazdą, ale on zapragnął pobyć trochę nigdzie. Kupuje więc dwa bilety do Argentyny – dla siebie i przyjaciółki. Zanim wyruszy w podróż, być może bez powrotu, musi pozamykać jeszcze parę spraw w stolicy. Podczas tej miejskiej odysei lepiej nie mieć oczu szeroko zamkniętych, bo wszystko może się zdarzyć, kiedy wkracza się w pustkę po kokainie.

Po brawurowym „Hardkor Disko” (2014) od Skoniecznego mamy prawo oczekiwać skomplikowanej, nieoczywistej układanki, w której żaden element nie znalazł się przypadkiem. Kolejne sceny w jego debiucie jak najbardziej spełniają obietnicę złożoną w tytule – wszystko ma tu wymiar hardkoru: od poczynań głównego bohatera, w którego wcielił się hipnotyzujący Marcin Kowalczyk, przez wachlarz postmodernistycznych nawiązań do innych dzieł, aż po absolutnie unikatową atmosferę, potęgowaną przez miażdżący soundtrack. Możemy więc już tylko spokojnie czekać, aż niedługo oślepią nas światła kolejnego disko, tym razem w klimacie neo-noir.

Skonieczny do współpracy zaprosił różnorodny zespół. Za rewelacyjne, jak możemy stwierdzić już po samym zwiastunie, zdjęcia odpowiada niezawodny Michał Englert. W obsadzie nie brakuje sprawdzonych nazwisk – wśród nich Janusz Chabior, Eryk Lubos, Jan Frycz, Robert Więckiewicz, Agnieszka Żulewska, Ewa Skibińska, Cezary Pazura. Główną rolę otrzymał jednak debiutant, Kamil Nożyński. Dotąd w pewnych kręgach był znany raczej jako raper formacji Dixon37. Występuje w niej pod pseudonimem Saful. Uliczny rap, w jakim gustuje ów stołeczny skład, zdaje się korespondować ze stylem Żulczyka, daleko bardziej niż ten spod znaku Taconafide. Pisarz niedługo po premierze albumu „SOMA 0,5 mg”, będącego efektem współpracy duetu tworzonego przez Taco Hemingwaya i Quebonafide, ostro skrytykował działania obu panów i oskarżył ich o miałkość przekazu oraz brak autentyzmu. Jednocześnie zadeklarował „niekumację” wobec reprezentantów nowych trendów, zrzucając swą negatywną opinię na karb przynależności do innego pokolenia. Wyraz swoich własnych upodobań muzycznych dał także w samej powieści z 2014 roku, która stała się kanwą nowego serialu Skoniecznego. „Ślepnąc od świateł” stanowi bowiem swoisty hołd dla estetyki wielkomiejskiego rapu. Ślad tego można odnaleźć już w samym tytule, który jest cytatem z utworu The Streets „Blinded by the Lights”.

Dla Jakuba Żulczyka współpraca z reżyserem „Hardkor Disko” nie była debiutem w roli scenarzysty. Wraz z Moniką Powalisz napisał wszak „Belfra” (2016-2017) wyprodukowanego przez stację Canal+. Produkcja z Maciejem Stuhrem w roli głównej, nawiązująca do słynnego „Twin Peaks” (1990-1991) Davida Lyncha biła rekordy popularności i doczekała się drugiego sezonu. Czy kolejny tytuł, jaki wyszedł spod ręki pisarza powtórzy ten sukces? Przekonamy się już jesienią na antenie HBO. Odliczanie dni do pierwszego odcinka narkotycznego tripu po stolicy proponuje urozmaicić lekturą książki Żulczyka lub/i jej odświeżeniem poprzez odsłuchanie wyjątkowej edycji audiobooka, czytanego przez Krzysztofa Skoniecznego.

Come on baby, light my fire!

Monika Żelazko