Image
fot. materiały prasowe

Na  liście konkursu filmów międzynarodowych tegorocznego festiwalu Sundance znalazł się jeden akcent środkowoeuropejski. Mowa o najnowszym filmie Jacka Borcucha, twórcy ,,Wszystko, co kocham”. Choć akcja jego ,,Dolce Fine Giornata” rozgrywa się pod słońcem Toskanii, w głównych rolach błyszczą Krystyna Janda i Kasia Smutniak.

 

Główną bohaterką filmu jest Maria Linde (Krystyna Janda), polska poetka i laureatka Nagrody Nobla, zamieszkująca toskańskie miasteczko Volterra. Stabilne życie Marii ulega destrukcji w momencie, gdy wchodzi ona w związek z młodym imigrantem. Silna osobowość szanowanej dotąd artystki i zdecydowana postawa jaką reprezentuje, zostaje przeciwstawiona lękom lokalnej społeczności. Fabularny spór jest pretekstem, by przyjrzeć się fobiom współczesnych Europejczyków, obawie przed terroryzmem, która nieuniknienie prowadzi do erozji demokracji.

 

To nie pierwsza zagraniczna wycieczka Jacka Borcucha. Ostatni film twórcy, który pierwsze kroki w filmowym świecie stawiał jako aktor - ,,Nieulotne” (2013) - nakręcono w większości w hiszpańskiej Walencji. Najbardziej docenionym do tej pory filmem reżysera pozostaje ,,Wszystko,  co kocham” (2009), w którym swoje pierwsze ważne role odegrali Mateusz Kościukiewicz i Jakub Gierszał.

 

Dotychczas Jacek Borcuch sam tworzył scenariusze dla swoich produkcji kinowych; tym razem do współpracy zaprosił Szczepana Twardocha, autora bestsellerowej ,,Morfiny”. Dla znanego polskiego pisarza, zdobywcy Paszportu Polityki i finalisty Nagrody Nike, jest to debiut w świecie filmu. W niedawnym wywiadzie dla Onetu, przeprowadzonym przy okazji premiery książki ,,Królestwo”, Twardoch mówił, że ,,dobrze się robi literaturę o tym, o czym ludzie nie chcą słuchać”. Zdaje się, że swoją dewizę przeniósł i na grunt filmowy, kreśląc scenariusz osadzony w tematyce migracyjnej, wciąż w Polsce nie do końca przepracowanej - problem ten nakreślili szeroko Kacper Bajon i Klara Kochańska, rozmawiając z Dwutygodnikiem o swoim obrazie ,,Via Carpatia” (2018).

 

O tym, że sekcja konkursowa ,,World Cinema” stawia na bezkompromisowość i innowacyjność filmowych środków, mogliśmy przekonać się dwa lata temu, gdy nagrodę specjalną jury Sundance otrzymała Agnieszka Smoczyńska za swoją ubraną w szaty musicalu, inicjacyjną opowieść - ,,Córki Dancingu” (2015). Choć reżyserka otrzymała uprzednio nagrodę za debiut w Gdyni, recepcja filmu w Polsce była dość skrajna, od zachwytu po zupełne odrzucenie. Po projekcji w Park City, gdzie corocznie odbywa się organizowany przez Roberta Redforda festiwal, zagraniczna krytyka wypowiadała się o ,,Córkach dancingu” z niezwykłym entuzjazmem, przyrównując go choćby do ,,Twin Peaks” czy ,,Grease”. Dzieło następcy Smoczyńskiej stanie do walki z filmami skandynawskimi, a także pochodzącymi z Meksyku, Australii, Brazylii, Kolumbii, Japonii i Wielkiej Brytanii. Rezultat tej rywalizacji poznamy pod koniec stycznia przyszłego roku.

 

Magdalena Narewska

źródło: cojestgrane24