Image
fot. logo

Międzynarodowy Festiwal Filmowy w San Sebastián dobiegł już końca. Co zachwyciło Grzegorza Stępniaka, głównego programera OFF CAMERA w repertuarze tegorocznej edycji festiwalu? Zobacz jego TOP 3!

„High Life”, reż. Claire Denis

Pokazywany w Konkursie Głównym Festiwalu w San Sebastian najnowszy film jednej z najoryginalniejszych i bez wątpienia najlepszych obecnie reżyserek, Claire Denis, to nietypowa wariacja na kino spod znaku science-fiction. Opowieść o oddalonym o miliony lat świetlnych, dryfującym gdzieś w Kosmosie statku, jakiego jedynymi mieszkańcami są tajemniczy mężczyzna (świetny Robert Pattinson, który już jakiś czas temu uwolnił się wizerunkowo od sagi „Zmierzch”) i jego dojrzewająca córka, przywodzi na myśl egzystencjalno-fantastyczne filmy Tarkowskiego. Reżyserka płynnie żongluje płaszczyznami czasowymi, zderzając teraźniejsze wydarzenia z tymi z początku kosmicznej misji, nad przebiegiem której czuwała owładnięta obsesją rozmnożenia załogi, demoniczna lekarz, grana przez Juliette Binoche. Ni to wiedźma, ni to naukowiec. Ta fascynująca postać jest kluczem do postawienia pytań o etyczno-moralny wymiar eksperymentów na ludziach. Otwiera też przed widzami niedostępne i nowe typy doświadczeń czasowo-przestrzennych, które stają się również udziałem osamotnionego Monte’ego i nastoletniej Willow. W jednej z drugoplanowych ról – perfekcyjnie enigmatyczna Agata Buzek.

„In Fabric”, reż. Peter Strickland

Reżyser ekstrawaganckiego i oryginalnego „The Duke of Burgundy”. Reguł Pożądania”, Peter Strickland, i tym razem nie zawodzi, proponując fantasmagoryczną historię o nawiedzonej, złowieszczej czerwonej sukience. Kreacja doprowadza do zguby każdego, kto ma z nią styczność. „In Fabric” składa się z dwóch oddzielnych narracji, które łączy nie tylko demoniczne ubranie, ale równie upiorny dom handlowy. Pierwsza z nich opowiada o samotnej rozwódce (wspaniała Marianne Jean-Baptiste), matce młodego mężczyzny, która stara się ułożyć sobie na nowo życie i kupuje sukienkę na jedną z randek, na jakie umawia się za pośrednictwem rubryki matrymonialnej. Druga ukazuje losy żony mechanika automatycznych pralek. Pomiędzy nimi z kolei oglądamy unikalny montaż surrealistycznych wtrętów, zbliżeń na tytułową tkaninę i niepokojących obrazów, utrzymanych w estetyce wideo kaset z lat osiemdziesiątych. Pastisz, parodia oraz formalna ironia sąsiadują tutaj z onirycznymi scenami, wziętymi jakby wprost z kina Davida Lyncha. A Strickland czerpie garściami z  konwencji właściwych dla horroru, równocześnie dystansując się do nich.

„A Faithful Man”, reż. Louis Garrel

Zaskakująco udany drugi film jednego z bardziej wziętych i utalentowanych francuskich aktorów młodego pokolenia, Louisa Garrela. Reżyser gra tu też główną rolę, Abla, tytułowego wiernego mężczyzny, uwikłanego niespodziewanie w miłosny trójkąt. I rozpiętego pomiędzy dawną miłość, świeżo owdowiałą Marianne (posągowa, ale i dowcipnie przekorna Laetitia Casta), która zresztą przed laty rzuciła go dla jego najlepszego przyjaciela, jakiemu urodziła dziecko, a młodziutką siostrą zmarłego, Evą (z równą swobodą ogrywająca wyrachowanie i naiwność, Lily Rose-Depp), zakochaną w nim skrycie od długiego czasu. Do tego wszystkiego ośmioletni syn Marianne, zaczyna niby niewinnie podsuwać Ablowi niestworzone historie o matce, siejąc jeszcze większy zamęt uczuciowo-emocjonalny w najbliższym otoczeniu bohatera i jego własnej głowie. Garrel umiejętnie i z humorem przeskakuje między trzema punktami widzenia, nie faworyzując bynajmniej męskiego. Z minuty na minutę zmieniając dynamikę, dramaturgię i atmosferę ukazywanych na ekranie miłosnych szarad.