Image
Retablo

Z rodziną najlepiej wychodzi się na retablo - tak mogłoby brzmieć credo reżysera, który proces tworzenia tradycyjnych peruwiańskich skrzynek wypełnionych figurkami z ciastoliny nazwał naprawianiem rzeczywistości. Alvaro Aparicio Delgado w swoim pełnometrażowym debiucie nie tylko zwraca uwagę na percepcję homoseksualizmu na konserwatywnej, zdominowanej przez kulturę macho prowincji Peru, ale też z psychologicznym zacięciem rozbiera na czynniki pierwsze relację syn - ojciec i uczeń - mistrz.

Ojciec zdaje się być dla Segundo całym światem; bohaterowie mieszkają w małej, niemal odciętej od świata osadzie, w domowym zaciszu konstruując religijne retabla, które potem sprzedają w mieście, na targach, w sklepach z dewocjonaliami i kościołach. Wyprawy są dla dorastającego chłopca oknem na świat - zdaje się jednak z ochotą powracać do żmudnego terminowania u ojca rzemieślnika, przez mieszkańców wioski określanego dumnym mianem Maestro. Jest tak do czasu, aż stanie się ukrytym świadkiem incydentu, który zatrzęsie jego tożsamością, zbudowaną na fundamentach podziwu. Zupełnie niegotowy Segundo na własną rękę będzie musiał zmierzyć się z sekretem ojca, ukrywając go przed niczego nie podejrzewającą matką (Magaly Solier).

Sekret, który mógłby nigdy nikogo nie skrzywdzić - gdyby nie ultrakonserwatywne społeczne normy, które homoseksualistę zrównują z bandytą, wymierzając obojgu tę samą karę. Noe - upadły, w oczach syna, Maestro, to postać tragiczna, która, choć swoją wrażliwość zdołała przekuć w szanowane rzemieślnictwo, wciąż musi przybierać kamuflaż, by przetrwać. W klinczu między religią a kulturą macho jedynym ratunkiem okazuje się dla niego życie w kłamstwie, suto podlewane przynoszącym zapomnienie alkoholem. Wiara, którą wyznaje, ku czci której tworzy religijne wizerunki, absolutnie wyklucza jego orientację, co jeszcze bardziej zaognia wewnętrzny konflikt, manifestujący się jedynie w jednej z pierwszych scen, gdy Noe lamentuje nad łóżkiem syna.

Alvaro Delgado Aparicio operuje ostrymi kontrastami, w opozycji do temperamentu Noe i Segundo stawiając agresywną męskość, podkreśloną wulgarnym, nienawistnym dyskursem. Młody adept sztuki retablo stale konfrontuje się z młodymi macho, którzy jego zajęcie uważają za niemęskie, namawiając go do pracy fizycznej; po odkryciu sekretu ojca, to właśnie ów maskulinizm, jako najodleglejszy biegun, staje się dla Segundo drogą ucieczki. Reżyser z pietyzmem podobnym twórcom figurek portretuje sprzeczności targające chłopcem, które młody amator - Junior Bejar, przelewa na ekran w gestach z dojrzałością doświadczonego aktora.

Również strona wizualna tym kontrastem, żywcem wyjętym z retablo, operuje - reżyser wybiera konkurujące ze sobą, soczyste barwy, zachwycające szczególnie w scenach uroczystości. Twórca zdjęć, Mario Bassino, komponuje kadry statyczne, z zachowaniem symetrii, które, wraz z wciąż zamykającymi i otwierającymi się drzwiami, także są odniesieniem wprost do rzemieślniczej tradycji. – Chcieliśmy poprzez formę zamknąć Segundo w labiryncie retablo – mówił reżyser na Q&A, tuż po pierwszym seansie w ramach 11. Netia OFF CAMERA. Stąd wspomniana wyżej stylistyka; dojrzewający bohater musi przebrnąć przez szereg wizji rzeczywistości, by ulepić z nich swą własną, dotąd zdominowaną przez tę ojcowską.

Reżyser o tytułowym, rzemieślniczym retablo opowiadał chętnie, sięgając do korzeni jego wieloletniej fascynacji. Jeszcze studiując psychologię, poznał poprzez przyjaciela jednego z rzemieślników, spędzając z nim następnie tydzień w górskim regionie Ayaucho, skąd wywodzi się tradycja. Jak mówi, retablo to portret rzeczywistości, niekoniecznie związany z religią - na przykład, w czasach reżimu w ten sposób dokumentowano zbrodnie. Dla Aparicio stanowiło ono doskonałą klamrę, spinającą dwa nurtujące go wątki: podziw, wystawiony na próbę i opresyjną relację, która więzi dwójkę ludzi, nie pozwalając się im rozwinąć, pójść dalej.

Quechua jest dominującym językiem filmu, co, jak wyznał Alvaro Delgado Aparicio, jest w głównej mierze dziełem przypadku. Scenariusz powstał w języku hiszpańskim, ale już na planie aktorzy, pochodzący z regionu Ayaucho zaczęli na próbę odgrywać sceny w języku ojczystym, który, zdaniem reżysera, nadał filmowi poszukiwanej przez niego autentyczności. Przyznaje jednak ze śmiechem, że ,,dość przerażające jest kręcenie sceny, nie rozumiejąc, co mówią jej bohaterowie”. Po hiszpańsku, a raczej quechunol (mieszanka języka quechua i hiszpańskiego) mówią niektórzy z młodych bohaterów ,,Retablo”; reżyser podkreślił, że to kolejny wyraz konfliktu między tradycją a nowoczesnością, uwiecznionego w filmie.

 

Kolejne seanse ,,Retablo” odbędą się 3 maja w Kinie Hebrewo - Zielone Tarasy i 4 maja w Małopolskim Ogrodzie Szuki. Film bierze udział w Konkursie Głównym 11. Netia OFF CAMERA ,,Wytyczanie drogi”.

Magdalena Narewska