Image
Małgorzata Szumowska

Bezkompromisowa, odważna, poszerzająca horyzonty polskiego kina. Zdobywczyni Złotych Niedźwiedzi, Orłów, Złotych Lwów. Małgorzata Szumowska, przewodnicząca jury Konkursu Głównego tegorocznej edycji Netia OFF CAMERA, podczas spotkania CAMERA ON w kinie Kijów.Centrum opowiedziała o odbiorze jej filmów w Polsce, kobietach w kinie oraz autoterapeutycznych aspektach tworzenia.

Małgorzata Szumowska na 11. Netia OFF CAMERA pełni rolę przewodniczącej jury Konkursu Głównego, ale podczas festiwalu pojawia się również jej kolejny, odważny głos filmowy. W Konkursie Polskich Filmów Fabularnych bierze udział jej najnowszy film – „Twarz”, czyli baśniowa opowieść o inności, a przede wszystkim reakcji na tę inność. Obraz ukazuje również polskie przywary i choć robi to w uroczo ironiczny, a nawet komediowy sposób, jego odbiór w Polsce podzielił widownie na pół.
Prowadząca spotkanie Grażyna Torbicka, zaczęła właśnie od tego tematu. - Na pewno spodziewałam się takiej reakcji – powiedziała reżyserka. – Jeśli jesteś człowiekiem świadomym, przyjmujesz te negatywne opinie z dużo większym spokojem. Będę jednak broniła tego filmu i uważam, że zarzuty [dotyczące ośmieszania oraz szkalowania Polski - przyp. red.] nie są prawdziwe. To nie jest dokument, to nie jest historia realistyczna. To jest bajka. Przecież wiadomo, że nikt nie jeździ na koniu po wsi. Ta historia jest też rodzajem metafory. Mogłaby się wydarzyć równie dobrze we Włoszech, w Hiszpanii…

Reżyserka opowiedziała również o swoim filmowym teamie Michale Englercie, który jest operatorem oraz współscenarzystą wielu filmów Szumowskiej oraz Jacku Drosio – montażyście. Zapytana o możliwe poczucie pewnej nudy, bądź ograniczeń, które mogą się wiązać z pracą z tymi samymi ludźmi, odpowiedziała: – Nie mam takiego poczucia. Bergman pracował ze swoim stałym zespołem; w ogóle wielu reżyserów ma swoje teamy. W zespole pracujesz szybciej. Pomijamy temat tłumaczenia i przechodzimy do clou. To są oczywiście straszliwe złośliwości. Jak oglądamy później to, co nakręciliśmy, to Michał cały czas mówi: "to jest beznadziejne", "jak on to w ogóle gra", i tak dalej. A potem to ja idę i świecę twarzą… To są ostre rozmowy, ale tam nie ma cackania. Nie ma żadnego może. I to jest dobre.

Małgorzata Szumowska zdradziła również tajniki swojej reżyserskiej oraz scenopisarskiej pracy. Opowiadała o tworzeniu jako terapii oraz sposobie swojej pracy. - Niektórzy reżyserzy podchodzą do tematu bardzo intelektualnie i analitycznie. – powiedziała reżyserka. – Ja jestem intuicjonistką, nie mam analitycznego umysłu. Działam instynktownie; stwierdzam, że jest to super temat, a dopiero potem przychodzi refleksja, co to wszystko będzie oznaczać. Tworzenie jest jednak takim rodzajem terapii. To dla mnie mierzenie się ze swoimi lękami, demonami.

Podczas spotkania został także poruszony temat #metoo oraz europejskiej kampanii Speak Up. Odpowiedzią na te akcje są powolne zmiany w zmaskulinizowanym świecie filmu. Na festiwalach pojawia się coraz więcej filmów reżyserek, a kobiety są również członkiniami składów jury. Małgorzata Szumowska podczas tegorocznego Berlinale zabrała głos właśnie podczas spotkania Speak Up. - To było bardzo stresujące, kiedy miałam przeczytać ten manifest przed salą pełną kobiet… - opowiedziała reżyserka – Te kobiety cały czas krzyczały, to było niesamowite. Byłam bardzo zdenerwowana, chociaż oczywiście przeczytałam, co miałam do przeczytania i dostałam duże brawa. Zapamiętałam sobie tę moją konfrontacją z kobietami jako dużo bardziej stresującą niż z mężczyznami. Ale poczułam też, że kobiety nadciągają lawinową, wściekłą siłą.

Kolejne spotkanie z Małgorzatą Szumowską odbędzie się już dzisiaj. Q&A odbywa się w ramach kolejnego pokazu filmu „Twarz”. 

Julia Smoleń